Strach przed życiem

Strach przed życiem może mieć różne przyczyny i przybierać różne formy. Niezmiennie jednak zamyka nas na to prawdziwe przeżywanie naszego życia. Jest z tym trochę tak jak z kąpielą na sucho – niby chcemy się odświeżyć, jednocześnie nie zamierzając się zamoczyć. Chcemy mieć ciastko i jednocześnie zjeść ciastko. Upraszczając – żyjąc, nie żyjemy. Tymczasem na co nam życie na pół gwizdka, sucha egzystencja którą „mamy”, a z której nie bardzo chcemy skorzystać? Zapewne o tym myślała Paulo Coelho, życząc sobie nagrobek z napisem „Umarł żywy”…

Mówiąc bardziej bezpośrednio – mam na myśli sytuacje, w których tak bardzo obawiamy się rozczarowania/cierpienia itp., że zapominamy o tym, iż postawa pełna bierności lub/i oporu nie przybliża nas ani o milimetr, do tego, czego tak naprawdę pragniemy.

„Nie trafiasz 100% strzałów, których nie oddajesz.”

Wayne Gretzky

nie trafiasz 100% strzałów których nie oddajesz

Brak akceptacji

Niedawno pisałam o tym, jak ważna jest otwarta, pełna akceptacji postawa. Często jednak przed zaakceptowaniem jakiegoś faktu, np. choroby, nieszczęśliwego wydarzenia itp. blokuje nas lęk. Wydaje nam się, że walcząc z tym, co jest dla nas tak bolesne, nie przyjmując tego, niejako chronimy się przed tym (sprawiamy, że to w pewnym sensie, tj. dla nas, nie istnieje). Idea sama w sobie jest niby dobra (wydaje nam się, że zabezpieczamy się w ten sposób przed cierpieniem), ale w rzeczywistości nie jest to niczym innym, jak tylko iluzją kontroli, która w najlepszym przypadku spowoduje, że będziemy się kręcić w kółko. Natomiast w gorszych sytuacjach może doprowadzić do bardzo przykrych konsekwencji, np. depresji, nałogów…

Zamiast mydlić sobie oczy, zastanów się, czego naprawdę się boisz? Co w tej konkretnej rzeczy/wydarzeniu sprawia, że nie możesz go zaakceptować? Co trzyma Cię w miejscu? Jeśli ciężko Ci odpowiedzieć na te pytania, warto zwrócić się do kogoś o pomoc. W trudnych przypadkach nieoceniony okaże się specjalista, natomiast często wystarcza obiektywna opinia kogoś z Twojego otoczenia.

prąd życia

Brak ufności

Inną kwestią, o której chciałabym wspomnieć jest zaufanie. W moim odczuciu jest to zagadnienie bardzo mocno powiązane z akceptacją.

” prawdziwej miłości możemy doświadczyć, kiedy odsłonimy się w pełni.”

Karo Akabal

W powyższym cytacie mowa o miłości, ale zdanie to jest uniwersalne i równie dobrze może dotyczyć pasji, pracy, jak i wielu innych rzeczy. Chodzi o to, że zamiast wyluzować, poddać się życiu i płynąć z jego prądem, korzystając z tego, co jest na wyciągnięcie ręki, głupio opieramy się, szamotamy i na siłę walczymy – często z wiatrakami.

Sporo osób boi się odpuścić/puścić/poddać się/zaufać/otworzyć się w obawie przed rozczarowaniem lub zranieniem. To jednak ślepa uliczka, gdyż w ten sposób dosłownie zamykamy się na możliwości. Rzeczywiście nie zostaniemy zranieni, ale też nie doświadczymy tego, czego w głębi serca najbardziej pragniemy i potrzebujemy. Przegrywamy na starcie.

Obsesja kontroli i ułuda nadziei

Niedawno pisałam też o tym, jak bardzo kochamy poczucie kontroli. Czasem, trwając w swym uporze trzymania lejców, na których końcu i tak niczego nie ma, dochodzimy do sytuacji wręcz absurdalnych. Przykładem może być odwlekanie jedynego sensownego działania, jakie mogłoby poprawić naszą sytuację, na rzecz „posiadania” nadziei, że owo działanie, rzeczywiście może pomóc. Tymczasem co nam po pustej nadziei, skoro nic za nią nie stoi? Czy nie lepiej zaryzykować i się „rozczarować”. Czyż kresu prawdziwej nadziei nie stanowi w rzeczywistości nasz ostatni oddech?

„Póki oddycham, nie tracę nadziei.”

przysłowie łacińskie

dum spiro spero

Nic do stracenia – przykłady z „życia” wzięte 😉

Aby lepiej zilustrować to, o czym piszę, pozwolę sobie podać dwa proste przykłady ze znanych filmów 🙂

Muszę przyznać, że już na samym początku pisania tego artykułu, przypomniała mi się Pani z gołębiami w Central Parku z filmu „Kevin sam w Nowym Yorku” 😉

bird-lady-home-alone-2-lost-in-new-york-
Pani z gołębiami z Kevina 2

Jak pewnie pamiętasz Pani ta stroniła od ludzi, gdyż w przeszłości złamano jej serce, w związku z czym postanowiła się nie narażać na podobny ból po raz kolejny. Kevin zasugerował jej, że takie podejście jest po prostu głupie i przytoczył w tym momencie historię swoich łyżworolek, które dostał w prezencie i których nie używał, z obawy przed zniszczeniem, aż w końcu z nich wyrósł.

Jako następna, stanęła mi oczami stanęła mi scena z filmu „Amelia”, w której tytułowa bohaterka ogląda kasetę od niepełnosprawnego sąsiada-malarza. Fragment filmu poniżej, min. 2:45:

Chodzi mi o poniższą wypowiedź:

„Więc, Mała Amelio… Twoje kości nie są ze szkła. Możesz zderzać się z życiem. Jeśli nie wykorzystasz tej szansy, Twoje serce może stać się tak suche i kruche jak mój szkielet.”

Uważasz, że to wszystko to banały? Być może! A jednak wielu z nas daje się na co dzień złapać w pułapkę strachu przed rozczarowaniem, czy utratą wrażenia kontroli?

„Statek w porcie jest bezpieczny, ale nie po to buduje się statki.”

Grace Murray Hopper

statek - Kopia

Ostateczność

Swego czasu Michał Pasterski na swoim blogu umieścił bardzo mądry wpis na temat tego, co naprawdę się liczy, na zasadzie weryfikacji naszego spojrzenia na życie z perspektywy „łoża śmierci”. Podsumowaniem wspomnianego artykułu, jest cytat tak celny, że aż czuję się zobligowana, aby podać go dalej:

„Świadomość tego, że pewnego dnia będę martwy jest jednym z najważniejszych narzędzi, jakie pomogły mi w podjęciu największych decyzji mojego życia.

Prawie wszystko – zewnętrzne oczekiwania wobec ciebie, duma, strach przed wstydem lub porażką – wszystkie te rzeczy są niczym wobec śmierci. Tylko życie jest naprawdę ważne.

Pamiętanie o tym, że kiedyś umrzesz jest najlepszym sposobem jaki znam na uniknięcie myślenia o tym, że masz cokolwiek do stracenia. Już teraz jesteś nagi. Nie ma powodu, dla którego nie powinieneś żyć tak, jak nakazuje ci serce.”

Steve Jobs

Dlatego też nie ma sensu się bać. W ten sposób jedynie marnujemy swój czas i niezliczone możliwości, które aż się proszą o wykorzystanie! Nawet gdybyś założył, że życie nie ma żadnego sensu, chyba nie możesz nie poczuć, że egzystencja na hamulcu ręcznym jest jeszcze mniej sensowna ;). Ponieważ sama przeżyłam w ten sposób spory kawał własnego życia, nie mogę ukrywać, że w moim odczuciu taka „wegetacja” jest po prostu do chrzanu. Pamiętaj więc:

„Strach nie uchroni Cię od śmierci. Uchroni Cię od życia”

Life Architect


16 myśli w temacie “Strach przed życiem

  1. Bardzo wartościowy i głęboki tekst. Bardzo miło czytało się każde słowo…I to prawda, że strach potrafi zniszczyć szczęście. Nie każdy może czuć się jak król życia i nie każdy przebojem zdobywa świat…choć może tak na prawdę nie każdy tego potrzebuje?

  2. Każdy był lub będzie w takim momencie życia jaki tu opisujesz. Najgorzej jest się zapętlić we własnych obawach, przydaję się wtedy takie świeże spojrzenie z zewnątrz 🙂

  3. Ludzie boją się ŻYĆ. Egzystują, przeżywają, ale boją się zacząć żyć. Nie bez powodu ustawiłam wszędzie, gdzie to możliwe (instagram, tło na fejsie, blog) grafikę z prostym przesłaniem, nad którym trzeba się dużo głowić. – NIE WIESZ, CO ROBIĆ? ZACZNIJ Ż Y Ć!
    Najgorsze jest to, że bierzemy życie zbyt poważnie, a i tak nie wyjdziemy z niego żywi! 🙂 🙂 🙂

  4. Takie wpisy dają dużo do myślenia. I kiedyś, kiedy byłam jeszcze młoda hi hi hi to nie bałam się niczego, teraz już jest trochę inaczej, bo więcej wiem i więcej rozumiem, ale nie za bardzo chce się tym przejmować. Uważam, że wszystko będzie super 🙂

  5. cudnie napisane i piękne przesłanie. dla mnie tym bardziej, od kiedy jestem mamą. te siedem lat to kompletnie inna perspektywa.

  6. Myślę, że w małej dawce strach może dawać rozwagę. Nie angażowania się w coś niebezpiecznego. Ale gdy zbyt wielu rzeczy się boimy, to faktycznie paraliżuje on życie. Bardzo głęboki tekst napisałaś. Podobają mi się też cytaty, które do niego wybrałaś – po raz kolejny przypomniały mi, że warto żyć i robić, działać. Nawet jeśli się boimy. Pozdrawiam

Dodaj odpowiedź do Marta Kamińska Anuluj pisanie odpowiedzi